Komentarze: 0
eh....powrót mej...samej we własnej osobie...jush nie lideczki 16...ale z deczka starszej:)sama zdana jush tylko na siebie...nie ma jush w zyciu Marcysia czy Cypriana przez którego myślec logicznie nie potrafiłam...gdyz bardzo zawirował mi w główce...sprawił że motylki lataly mi w brzuszku...:)Owy Cyprian...okazał sie bezmyślnym chamem...zboczeńcem....natrętem....człowiekiem jakiego nie znałam, który pod wpływem alkoholu nie kontroluje swoich działań...jak dobrze ze księżniczka byla w stanie...przytomności i sie powstrzymała....a teraz tylko unikac go...uciec od tego...zmyc z siebie jego dlonie, zapach...bleee oczy...:(jakos dziwnie przez to wydarzenie zmroziłam swe uczcucia...serce....a niedawno przed tymże wydarzeniem łapałam bardzo czesto doły...depresje..to że jestem sama...to że wszyscy wokół mnie sa szcześliwi...teraz jest pustka...poprostu odechciało mi się bawic sie w szukanie szczęścia...i użalanie sie nad sobą...w jakikolwiek sposób....
eh...a Marcys jush o księzniczce zapomnial :-( ma swój świat...a kiedyś tak fajnie się nam rozmawiało....eh czasy beztroski...imprez szkolnych....eh gimnazjalnych:-)czas w kroczyc w dorosłość...której tak bardzo się boję....
brakuje mi zwykłego poczucia że jestem komus potrzebna na tym zafajdanym swiecie!nie chce milosci..to za duzo...;)poprostu kogos obok...pomocnej reki...dloni...która czasem wezmie moja i potrzyma przez pare krotkich chwil...chwil nieskonczonych bo trwaly by w mojej duszy...w w mej samej...jak krucha istotka jestem eh:(